sobota, 22 sierpnia 2015

Rozdział 10

Otworzyłam oczy i podniosłam się z miękkiego łóżka. Powędrowałam wzrokiem po moim pokoju.
- Sen? - Mruknęłam ospale do siebie samej.
Potarłam oczy i ziewnęłam. Poczołgałam się do mojej łazienki. Zrzuciłam z siebie cienką piżamę i weszłam do kabiny prysznicowej. Odkręciłam letnią wodę, która strumieniem zleciała na mnie. Próbowałam zmyć z siebie ostatnie resztki zaspania i zamknęłam oczy.
Po odprężającym prysznicu, owinęłam się w błękitny ręcznik i wycierając mokre włosy, podreptałam do kuchni na dół. Moja mama niczym poranny ptaszek stała przy ladzie w związanych w warkocz ciemnych włosach i kuchennym fartuszku w ciastka. Miała na sobie przewiewną, żółtą bluzeczkę, którą kupił jej kiedyś tata oraz granatowe rybaczki. Przygotowując kanapki nuciła pod nosem jakąś melodię. Gdy przekroczyłam próg pomieszczenia, spojrzała na mnie i uśmiechnęła się:
- Witaj skarbie, jak Ci się spało?
Rozejrzałam się po kuchni.
- Taty nie ma? - Spytałam, nie odpowiadając mamie na wcześniejsze pytanie.
Usiadłam przy okrągłym stole, tłumiąc burczenie w brzuchu. Oparłam podbródek na dłoni i poobserwowałam Neo, który wcinał karmę.
- Musiał gdzieś pilnie wyjść. - Odparła moja rodzicielka, odwracając się do mnie i kładąc talerz z dwiema przepysznie wyglądającymi kanapkami. - Smacznego.
Skinęłam głową w podzięce i zaczęłam pochłaniać śniadanie. Po chwili talerz był pusty, a ja najedzona. Nawet nie zauważyłam jak moja mama usiadła naprzeciw mnie i uważnie mi się przyjrzała.
- Wszystko gra?
- Tak. - Skłamałam. Co miałam jej powiedzieć? Nigdy by nie uwierzyła w to co mnie naprawdę nurtowało od jakiegoś czasu. - Po prostu nie wyspałam się i miałam zły sen.
Moja mama pokiwała ze zrozumieniem głową. Nagle wstała i podała mi czarną kopertę, leżącą na blacie. Wzięłam ją do ręki i przyjrzałam się jej dokładnie, szukając adresaty. Przeraziłam się.
- Ktoś podrzucił to pod nasze drzwi. Odbiorcą byłaś Ty, więc nie otwierałam koperty. - Wyjaśniła, patrząc na mnie. - Muszę wyjść do sklepu. W międzyczasie chciałam się spotkać z moimi koleżankami z pracy, dobrze? Hej, kochanie?
Ale ja nie słuchałam. Słyszałam tylko jak krew huczy mi w uszach i przyśpieszony rytm mojego serca.
Na czarnej kopercie, czerwonym, ledwo widocznym drukiem widniał napis:

"Śmierć"

Czyli to nie był sen. To był koszmar na jawie. Zagryzłam wargę. W jakim celu do mnie pisze i czego ode mnie chce? Nie chciałam mieć nic wspólnego z tym gnojem. Właściwie, dlaczego tak go nazywałam? On nie był winny tego kim jestem i nie miałam prawa go o to oskarżać. Teraz miałam już mętlik w głowie. Westchnęłam.
Gdy powróciłam do świadomości zorientowałam się, że moja mama już wyszła. Prawdopodobnie postanowiła zostawić mnie samą. Może to i lepiej. Będę mogła to wszystko na spokojnie przemyśleć. Pozmywałam naczynia i usłyszałam, że ktoś puka do drzwi. Oczywiście całkowicie zapominając, że jestem w samym ręczniku, poleciałam jak głupia.
Otworzyłam je na całą szerokość, wpuszczając ciepłe powietrze do środka.
- Hej, Eliii... - Zaciął się Justin, widząc mnie. Jego policzki momentalnie poczerwieniały i szybko zakrył oczy dłonią. - Ostrzegaj jak Ci się zachce chodzić bez ubrań!
Ja również spaliłam buraka na twarzy i ukryłam się za drzwiami, tak ze tylko było widać moją głowę.
- Ostrzegaj jeśli zamierasz do mnie przychodzić!
- Pozwól, że wejdę a Ty idź się ubierz, błagam. - Wszedł do środka z zamkniętymi oczami omal nie wpadając na drzwi.
Poczłapałam na górę do mojego pokoju. Nadal miałam czerwona policzki.
Chwyciłam czerwoną bokserkę z napisem "Life is brutal" oraz dżinsowe, starte spodenki. Szybko ubrałam się i rozczesując wilgotne włosy, zeszłam ponownie na dół. Justin siedział na sofie w salonie, wybijając sobie rytm nogą. Gdy spojrzał na mnie, zobaczyłam jego zakłopotany wyraz twarzy i zaróżowione policzki.
- Po co tu przyszedłeś? - Spytałam zaciekawiona.

* * *
Perspektywa Justina

Z nudów postanowiłem, że zajrzę do Elizabeth. Moi rodzice nie mieli nic przeciwko. Idąc do niej, liczyłem dla zabicia czasu minione domy. Z daleka zobaczyłem, jak jakaś kobieta wychodzi z mieszkania i idzie w przeciwną stronę. Prawdopodobnie to musiała być matka Eli. 
Po naliczeniu dwudziestu chałup wreszcie dotarłem do tego właściwego. Skręciłem i po świeżo skoszonym trawniku wszedłem na niski taras i zapukałem. Poczekałem jedną chwilę, gdy drzwi uchyliły się a w nich stanęła oczekiwana przeze mnie dziewczyna.
W samym ręczniku.
- Cześć, Eliii... - Przeciągnąłem zdanie zszokowany niecodziennym widokiem.
Miała mokre, nieułożone włosy z których skapywała kroplami woda. Skórę miała bladą, jakby w ogóle nie korzystała z tego, że cały czas świeci słońce. Jej dwukolorowe oczy były wpatrzone we mnie, chcąc wywiercić mi dziurę w głowie. Swój średniej wielkości biust chowała za ręcznikiem, który podtrzymywała dłonią, by przypadkiem się jej nie zsunął.
Zasłoniłem oczy ręką, byleby tylko nie patrzyć na nią. Poczułem jak moje policzki przybierają purpurowy kolor.
- Ostrzegaj jak Ci się zachce chodzić bez ubrań
- Ostrzegaj jeśli zamierasz do mnie przychodzić!- Natychmiast mi się odgryzła.
- Pozwól, że wejdę a Ty idź się ubierz, błagam. - Poprosiłem ją błagalnym tonem. Nadal przed oczami miałem widok Eli w samym ręczniku.
Wszedłem do środka. Słysząc, że poszła na górę, odsłoniłem oczy i usiadłem na kanapie. Nagle do głowy wpadła mi piosenka, którą kiedyś słyszałem i natychmiast zacząłem wystukiwać jej rytm. Westchnąłem. Odwróciłem się i zobaczyłem Eli wpatrzoną na mnie i czeszącą włosy.
- Po co tu przyszedłeś?
Wzruszyłem ramionami. Nie miałem konkretnego powodu.
Minęła mnie i usiadła obok. Przeciągnęła się, ziewając. Dopiero teraz zobaczyłem, że coś tu nie gra. Po za tym, że była wyczerpana to jeszcze jakaś taka smutna. Nie wiedząc co w takiej sytuacji zrobić, milczałem. Zazwyczaj normalnie gadałem z dziewczynami jednak przy niej zawsze brakowało mi słów. Nie wiedziałem czego mogę się po niej spodziewać i nie potrafiłem odgadnąć jej myśli. Zobaczyłem jak przygryza wargę, która była już lekko opuchnięta od tego ciągłego gryzienia. Czymś się stresowała.
- Mogę Ci coś powiedzieć? - Wypaliła w końcu, spoglądając na mnie.
Skinąłem delikatnie głową.
- Wczoraj wieczorem... przeżyłam najdziwniejszą rzecz o jakiej w życiu nie śniłam...
Pokrótce opowiedziała mi niestworzoną historię. Mówiła tak jakby czytała z jakiejś księgi. Dowiedziałem się, że jakiś chłopak, który nazywał się Śmiercią zabrał ją do Ultimo Itinere, czyli jakiegoś przejścia dla duchów. Była na zebraniu Stworzycieli Świata i jest Ukojeniem oraz, że jej życie wisi na włosku od momentu w którym dostała to oko. Nie wiele myśląc, zapytałem:
- Jesteś pewna, że to nie był jakiś porypany sen?
Na chwilę się zamyśliła. Wstała i pobiegła do kuchni, żeby po kilku sekundach wrócić z listem w ręce. Pokazała mi go, a ja przeczytałem na głos nazwę adresaty: "Śmierć". Mało przekonywujące to było, ale nie uważam, że sobie to ubzdurała. Prędzej zaczynałem podejrzewać, że ktoś wysłał jej tą kopertę dla beki i zgrało się to w idealnym momencie z jej snem. Znowu usiadła obok mnie wpatrzona w kopertę. Nie była pewna czy chce ją otwierać, a ja nie byłem pewien czy ją do tego zachęcać czy jednak odradzać.
- Boję się dowiedzieć co jest w środku. - Rzekła po dłuższej chwili. - Ale jeśli nie przeczytam co tam jest napisane będzie mnie to nękało. - Dodała.
Jednym zręcznym ruchem rozdarła kopertę i wyciągnęła małą karteczkę. Widniały na niej jakieś bazgroły pisane na szybko i niechlujnie. Nie wypada czytać cudzych listów, ale moja ciekawość zwyciężyła, a po za tym Eli nie miała nic przeciwko. Zaczęła czytać na głos, a ja posłusznie ją słuchałem. Zastanawiało mnie jakim cudem ona potrafi coś wyczytać z tych hieroglifów.

"Zebranie dało Ci w kość, nieprawdaż, Elizabeth?  Skoro masz być jedną z nas, musisz wiedzieć jeszcze o wielu rzeczach. Proponuję spotkanie. Nie jest to żadna pułapka lub próba wkopania Cię do grobu, z góry uprzedzam.
Jutro o 10 wieczorem tam gdzie pierwszy raz się widzieliśmy.
Pamiętasz?"

4 komentarze:

  1. "- Sen? - Mruknęłam ospale sama do siebie." do samej siebie.
    "Nie chciałam mieć nic wspólnego z tym gnojem." A ja kocham tego gnoja, we mi go oddaj, dopłacę. ://
    "Będę mogła wszystko to na spokojnie przemyśleć." Będę mogła to wszystko na spokojnie przemyśleć.
    Widzę perspektywę Justina! ;>
    "Moi rodzice, nie mieli nic przeciwko." wywal ten przecinek.
    "od momentu w którym dostała te oko" to oko.
    " Zastanawiało mnie jakim cudem ona potrafi coś wyczytać z tych hieroglifów." Moja dupa zna antyczne runy, wow. XDDDDDDDDDDDDDD

    Dobra.
    Wracając do poprzedniego rozdziału: wszystko zostało mniej więcej wyjaśnione, już o wiele bardziej można się zorientować w tym wszystkim. Teraz natomiast szykuje się spotkanie z Mattem, czyli wszystko idzie w stronę zdobycia jak największej ilości informacji. I bardzo dobrze.

    Na dzisiaj już kończę z tymi komentarzami. Przebrnęłam cały archiwalny sierpień. Zajęło mi to cztery godziny, a dodając wcześniejsze czytanie, to ślęczałam nad twoim blogiem jakieś pięć.
    Ogólnie to nie chcę, żebyś się zniechęcała, czy cokolwiek w tym stylu. Wręcz przeciwnie, piszę to wszystko z nadzieją, że się rozwiniesz i pisanie będzie Ci coraz lepiej i lepiej wychodzić. Ja sama pamiętam moje początki, które zbyt kolorowe to zdecydowanie nie były. XDD To kwestia wprawy, pisania, jeszcze raz pisania i czytania. Człowiek się całe życie kształci.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wpadam na bloga i zaczynam z drżeniem czytać Twe komentarze i stwierdzam... Boże! Jakie ja błędy popełniam! O matko!
    Dziękuję, że uświadomiłaś mi te wszystkie ważne punkty :) Dziwię się, że w ogóle Ci się chciało to wszystko czytać i pisać komentarze, ale jestem Ci wdzięczna za to :D Wcale mnie nie zniechęciłaś! Wręcz przeciwnie! Dzięki Tobie mam motywację, by pisać dalej już z większym skupieniem i rozwagą :D
    Przejdźmy jednak do konkretów... Ekhem... Ja też trochę wyjaśnię od swojej strony, żeby nie było XD
    Jestem osobą, która jak dostaje kopa w dupę od weny to potrafię pisać bardzo chaotycznie i zdarza mi się popełnić wiele błędów. Te opowiadanie piszę w zeszycie, w szkole i robię to na lekcjach (ciii... nauczyciele nie mają nic przeciwko XD), więc zdarza się, że bywam rozkojarzona podczas pisania.
    Jeśli chodzi o przebieg fabuły to wierz mi, że ja sama na początku przewidywałam ją inaczej :O Ja w ogóle planowałam inne rozpoczęcie, rozwinięcie akcji i zakończenie. No, ale wyszło jak wyszło xd
    Relacje między bohaterami są kijowe, to wiem, niestety (no może po za Mattem XD). Ogólnie rzecz biorąc, ja jestem naprawdę kiepska w te klocki i czasami nie wiem, jak mogłabym zacząć.. hmm... jakby to nazwać... ich znajomość.
    Jeśli chodzi o zjadanie (lub dawanie nie potrzebnie kolejnych) wyrazów to ja przepisując rozdziały na kompa, piszę bardzo szybko - co może być właśnie powodem tych błędów.
    Cieszę się, że postać Matta przypadła Ci do gustu i że spodobały Ci się nawyki mojej bohaterki. Gdy piszę książki, (o ile można to coś nazwać książką xD) lubię nadawać moim postaciom jakieś charakterystyczne cechy. Sprawia, że sama się do nich przywiązuję emocjonalnie :)
    Jeśli chodzi o ich dziecinność to mogę to wyjaśnić. Otóż... ja sama nie chodzę do liceum (jeszcze tylko kilka miesięcy yeeeeey!) i nie znam się na życiu licealistów, więc wiesz xD
    Jeszcze raz, dziękuję Ci, że postanowiłaś poświęcić te kilka godzin (podziw i szacun za wytrwałość!!! <3) na przeczytanie mojego opowiadania i napisanie pod nim komentarzy :) Zabiorę się w wolnym czasie za poprawę tego oraz zapamiętam Twoje porady na kolejną książkę, którą będę tworzyła ^^
    P.S. Jak bardzo załamie Cię fakt, iż chcę tworzyć 2 część do Czarnej Otchłani? XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze nie skończyłam. Jak znajdę czas skomentuję pozostałe rozdziały. Naskrobanie takiego komentarza jednak trochę zajmuję i trzeba zagospodarować te parę godzin. XD
      Ogólnie cieszę się, że umiesz przyjmować do siebie konstruktywną krytykę i uczyć się na własnych błędach, bo to ważna cecha. Zwłaszcza jeżeli chodzi o "literackie kształcenie się".
      Jeżeli miałabyś do mnie jakieś pytania czy chciałabyś się w czymś poradzić, to śmiało. Może akurat mogłabym pomóc.
      Nie załamie. Im więcej piszesz, tym bardziej się rozwijasz! XDDDD

      Usuń
    2. Wiem, że nie skończyłaś i cieszę się, bo jestem sama ciekawa co jeszcze ewentualnie mogłabym poprawić :D
      Jeśli będę potrzebowała pomocy to się zgłoszę z chęcią ^^

      Usuń