Gdy ujrzałam rodziców od
razu do nich pobiegłam i się przytuliłam. Moja mama popłakała się ze
szczęścia, a tata czule objął nas i odwzajemnił uścisk. Lekarz
przerywając tą cudowną chwilę, oznajmił, że musi koniecznie zrobić kilka
badań.
Były one standardowe,
jak przy sprawdzaniu wad wzroku. Mnie akurat nic nie dolegało i byłam
zadowolona. W momencie, w którym zabieraliśmy się do wyjścia, ukłoniłam
się i podziękowałam doktorowi. Uśmiechnął się tylko i odparł, że to
tylko jego obowiązek.
W podskokach wyszłam ze
szpitala i nabierając głęboko powietrza w płuca, westchnęłam. Tanecznym
krokiem wsiadłam do auta, a zaraz po mnie moi rodzice.
- Boże, jak ja się o
Ciebie bałam! Elizabeth, to było straszne! Lekarze zapewniali mnie, że
nie będziesz mogła widzieć na to oko! - Opowiadała moja mama. Jej ton
głosu świadczył o tym, że strasznie to przeżywała.
- Okazało się jednak, że znalazł się dawca. - Dodał tata.
- Kim był dawca? -
Spytałam zaciekawiona. Jak ktoś może dać komuś oko? To niedorzeczne.
Słyszałam o oddawaniu nerki, ale oka?
Jeszcze jak to była obca osoba. - Nie rozumiem, kto mógłby się zgodzić
na coś takiego...
- Cóż, ta osoba akurat
nie miała nic do gadania. - Stanął na światłach i odwrócił się do mnie -
Dawcą został chłopak, który umarł w momencie, kiedy zostałaś
przewieziona do szpitala. Jego rodzina wyraziła zgodę na szczęście na taką operację.
Przełknęłam głośno ślinę. Nie takiej odpowiedzi się spodziewałam i szczerze, nawet mnie ona przeraziła.
- No tak, to wszystko wyjaśnia. - Zaśmiałam się nerwowo.
Przez resztę drogi się nie odzywałam.
Przyjechałam do domu i
od razu wzięłam gorącą kąpiel. Czysta i zrelaksowana, położyłam się na
łóżku w moim pokoju. Chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do mojej
przyjaciółki Olivii. Była za granicą. Wyjechała tam na miesiąc ze
względu na rodziców, którzy chcieli urlop spędzić w jakimś przytulnym
miejscu.
Odebrała po trzech sygnałach.
- Eli! Ty żyjesz! - Wrzasnęła mi do ucha, a ja się skrzywiłam.
- Tak, wszystko ze mną w porządku.
- Twoja mama do mnie
dzwoniła, że miałaś wypadek. Nic więcej mi nie powiedziała. Jezu! Zaczynałam myśleć, że ostatni raz jak z Tobą porozmawiam to będzie
moment, w którym pomodlę się do Boga, a przecież jestem ateistką...
Zaśmiałam się.
- Jak widzisz, a raczej
słyszysz nic mi nie jest. Miałam wypadek, owszem. Justin wbił mi nożyk w
oko... - Zacięłam się na chwilę, przypominając to sobie. Zagryzłam
wargę.
- Justin? Ten dupek?!
Jezuu, przysięgam, że złożę mu soczystego kopniaka na jego twarzy! - Zagroziła. - Ale to znaczy... że nie masz oka...?
- Co? Niee, mam oko.
Swoją drogą to śmiesznie brzmi. - Zaśmiałyśmy się obie. - Dostałam je od
takiego chłopaka, który umarł chwilę po tym jak mnie przywieziono na
oddział.
- Ach, rozumiem. - Zapadła chwila ciszy, przerywana skrzypieniem mojego łóżka. - To okropne.
- Wiem - Odparłam. - Wybacz, ale jakoś nie chcę rozmawiać o tym. Po prostu, czuję się niezręcznie.
- No to nie naciskam. Jak jednak będziesz chciała wrócić do tematu to się odezwij. - Uśmiechnęłam się. - A tak z innej beczki, wiesz, że poznałam takiego fajnego chłopaka?
Tak właśnie zaczęła się godzinna pogadanka. Dowiedziałam się, że ma na imię Oliver i pochodzi z tej samej miejscowości co my. Olivia była ucieszona tym faktem. Codziennie się widywali i szli na plażę, popływać. Przy opowiadaniu jak wygląda zaczęła mi się rozpływać z zauroczenia. Ja czasami chichotałam z jej opisów.
- Wiem - Odparłam. - Wybacz, ale jakoś nie chcę rozmawiać o tym. Po prostu, czuję się niezręcznie.
- No to nie naciskam. Jak jednak będziesz chciała wrócić do tematu to się odezwij. - Uśmiechnęłam się. - A tak z innej beczki, wiesz, że poznałam takiego fajnego chłopaka?
Tak właśnie zaczęła się godzinna pogadanka. Dowiedziałam się, że ma na imię Oliver i pochodzi z tej samej miejscowości co my. Olivia była ucieszona tym faktem. Codziennie się widywali i szli na plażę, popływać. Przy opowiadaniu jak wygląda zaczęła mi się rozpływać z zauroczenia. Ja czasami chichotałam z jej opisów.
Skończyłyśmy gadać, jak
moja mama zawołała mnie na kolację. Stwierdziłam, że zjem ją w moim
pokoju i poobrabiam lekcje, które wysłała mi wychowawczyni.
Nad ranem obudziłam się z
policzkiem przytkniętym do zeszytu. Podniosłam głowę, od której odkleiła
się strona moich notatek i spojrzałam na godzinę. Miałam półgodziny do
wyjścia. Zerwałam się w pośpiechu, zrzucając przypadkiem długopis. Po
umyciu się i zjedzeniu śniadania, poszłam się spakować. Już byłam
gotowa, kiedy przypomniałam sobie, że trzeba się ubrać. Podeszłam do
szafy i wyjęłam czyste ubrania. Zarzuciłam czarny mundurek z logiem
szkoły na ramiona i stanęłam przed lustrem. Związałam moje długie czarne
włosy w koński kucyk. Spojrzałam w swoje odbicie, a dokładnie w te
jedno fioletowe oko. Podobało mi się. Nie wiem czemu, ale czułam jakby
moje całe życie z powodu tej operacji miało nagle ulec całkowitej
zmianie.
Idąc do szkoły, cały
czas masowałam pulsujący kark, który był wynikiem niedobrego spania.
Zmrużyłam oczy, czując promienie słońca, jednocześnie po moim ciele
rozeszło się przyjemne ciepło.
Z daleka zobaczyłam, że
na przejściu, które będę musiała pokonać pali się zielone światło. Kilka
osób zaczęło przechodzić, a ja stwierdziłam, że może uda mi się
przejść, więc pobiegłam.
Zwróciłam uwagę na zadziwiający tatuaż dziewczyny. Może trochę starszej ode mnie. Wokół szyi miała czarny okrąg, jakby łodygi z kolcami. Miałam wrażenie, że z czasem ciemnieje, ale mogło mi się wydawać. Zapaliło się czerwone. Przystanęłam, lecz ta dziewczyna nadal szła przed siebie, gadając przez telefon. Nagle usłyszałam klakson, pisk opon i głośny huk. Widziałam to tak, jakby działo się w zwolnionym tempie. Kierowca tira wciskał gwałtownie hamulec, lecz było za późno. Dziewczyna dosłownie rozpłaszczyła się na ogromnej masce ciężarówki, po czym została odrzucona dziesięć metrów w tył. Sunąc się po betonie zostawiła krwawe ślady. Nogi miała powykręcane w różne strony i skręcony kark.Słyszałam jej krzyk.
A ja stałam. Zaczęłam
się trząść. Kierowca tira wysiadł i natychmiast pobiegł do kobiety.
Zaczął krzyczeć coś do innych, by zadzwonili po pomoc. Patrzyłam na
ciało dziewczyny, z której coraz szybciej uchodziło życie. Widziałam to
wyraźnie. Jej krąg bardzo szybko robił się ciemniejszy i zaczął
rozprzestrzeniać się po jej kończynach. Nie zdawało mi się, a to na
pewno nie był żaden tatuaż.Zwróciłam uwagę na zadziwiający tatuaż dziewczyny. Może trochę starszej ode mnie. Wokół szyi miała czarny okrąg, jakby łodygi z kolcami. Miałam wrażenie, że z czasem ciemnieje, ale mogło mi się wydawać. Zapaliło się czerwone. Przystanęłam, lecz ta dziewczyna nadal szła przed siebie, gadając przez telefon. Nagle usłyszałam klakson, pisk opon i głośny huk. Widziałam to tak, jakby działo się w zwolnionym tempie. Kierowca tira wciskał gwałtownie hamulec, lecz było za późno. Dziewczyna dosłownie rozpłaszczyła się na ogromnej masce ciężarówki, po czym została odrzucona dziesięć metrów w tył. Sunąc się po betonie zostawiła krwawe ślady. Nogi miała powykręcane w różne strony i skręcony kark.Słyszałam jej krzyk.
Odwróciłam się i zaczęłam biec. Do szkoły się spóźnię, ale chciałam jak najszybciej uciec. Bałam się tego co tam ujrzałam i o czym to świadczyło...
"To były one standardowe, jak przy sprawdzaniu wad wzroku" Bez tego "to".
OdpowiedzUsuń"Tanecznym krokiem wsiadłam do auta, zaraz po mnie moi rodzice." a zaraz po mnie moi rodzice.
"Jemu dasz, a ten traci wzrok" Nie ogarniam logicznie tego zdania.
Znowu powtórzenia. Nie wiem czy czytasz swoje rozdziały zanim je opublikujesz? To bardzo często pomaga wyłapywać literówki czy najbardziej kujące w oczy błędy.
"- Cóż, ta osoba akurat nie miała nic do gadania" no nie wiem, czy tak nic. Z tego co się orientuje, dawca musi wyrazić zgodę, nawet jeżeli ma się to odbywać po śmierci. Dawca albo chyba, w wypadku śmierci, rodzina.
"Jezu, zaczynałam myśleć, że ostatni raz jak z Tobą porozmawiam to będzie moment w którym pomodlę się do Boga, a przecież jestem ateistką..." Zgrzyta mi, brak przecinków, ogólny szyk.
"Jezuu, przysięgam, że złożę mu soczystego kopniaka na jego twarzy! - Pogroziła." Zagroziła.
"- Ach, rozumiem. - Zapadła chwila ciszy, przerywana skrzypieniem mojego łóżka. - A w ogóle, poznałam takiego jednego chłopaka..."
Ta rozmowa wypadła z lekka nienaturalnie. Dzwonisz do swojej przyjaciółki, mówisz jej, że oberwałaś nożem w oko, że byłaś w szpitalu, że miałaś przeszczep, a ona kwituje to paroma słowami i zaczyna nadawać o jakimś chłopaku?
"Dowiedziałam się, że ma na imię Oliver i pochodzi z tej samej miejscowości co my. Olivie była ucieszona tym faktem, tym bardziej, że się do siebie zbliżali. Codziennie się widywali i szli na plażę, popływać." Olivie i Oliver? No to sobie śmieszkujemy. XDDDDD
To zbliżali mi nie pasuje. Tym bardziej, że byli sobie coraz bliżsi? No i dalej: codziennie się widywali i szli na plażę, żeby popływać.
"Przy opowiadaniu jak wygląda zaczęła mi się rozpływać z zauroczenie" Z zauroczenia.
"Podniosłam głowę od której odkleiła się strona moich notatek" przecinek przed "od której".
"Już byłam gotowa, kiedy przypomniałam sobie, że trzeba się ubrać" Jak mogła być gotowa, skoro była w piżamie? XD
" Kilka osób zaczęło przechodzić, a ja stwierdziłam, że może uda mi się przejść, więc pobiegłam. Zdziwił mnie tatuaż takiej jednej dziewczyny." Tutaj przeskok jest zbyt nagły. Po części to wina braku akapitu, a po drugie tego, że biegła sobie do świateł i nagle mamy coś o tatuażu. Mogłaś dać, że obserwowała tłum, albo właśnie wstawić ten akapit.
"Przystanęłam, lecz ta dziewczyna nadal szła przez siebie" przed siebie.
"Widziałam jakby to działo się w zwolnionym tempie."
Widziałam to tak, jakby działo się w zwolnionym tempie.
"Kierowca tira wciskał gwałtownie hamulce, lecz było za późno." Skoro w samochodzie jest jeden hamulec, to w tirze chyba też?
"po czym została odrzucona dziesięć metrów do tyłu" dziesięć metrów w tył.
"Nogi miała powykręcane w różne strony i skręcony kark, próbowała się podnieść. Słyszałam jej krzyk." Wątpię, żeby ktoś ze skręconym karkiem próbował się podnieść XDDDD Chyba, że jako zombie.
"Odwróciłam się i zaczęłam biec." Znowu. Zupełnie wyrwane. Brak akapitu. Stoi i przeżywa śmierć tej dziewczyny i nagle ucieka, przypominając sobie o szkole. Tutaj czegoś brakuje, nie możesz tak "wrzucać" wszystkiego, co ci akurat wpadnie na myśl.
Podsumowując:
Mamy coraz więcej akcji! Czytelnik coraz bardziej jest ciekawy tego, co będzie potem. Jak się to czyta za pierwszym razem, to oczywiście sprawa tego tatuażu jest dość niejasna - i dobrze. Później się to bardziej wyjaśnia, jest tego więcej. Mogłabyś bardziej popracować nad opisem jej uczuć i emocji, ale i tak całkiem nieźle oddajesz ten świat wokół niej, chociaż momentami wychodzi Ci to nieco chaotycznie.
Lecę dalej.