czwartek, 20 sierpnia 2015

Rozdział 1

- Elizabeth!
Moje imię rozbrzmiało po długim szkolnym korytarzu. Wiedząc, że nie dam rady uciec, odwróciłam się powoli i spojrzałam niewinnie na zmierzającą w moim kierunku nauczycielkę. Zatrzymała się przede mną, stukocząc swoimi obcasami o podłogę. Włosy miała związane w wysoki blond kucyk. Założyła ręce na swoich ogromnych piersiach i westchnęła, budząc we mnie lekkie poczucie winy.
- Czy znowu chciałaś zwiać, panno Elizabeth? - Spytała spokojnym, lecz stanowczym tonem.
Czekając na moją odpowiedź, poprawiła swoje czarne okulary, które zsunęły jej się na czubek nosa.
- Nie rozumiem, dlaczego cały czas unikasz lekcji. Nie wiesz jak ważna jest teraz nauka w liceum? Zwłaszcza na początku? Jeśli chcesz się dostać na dobre studia, musisz być pilną uczennicą...
Mój umysł wyłączył się całkowicie. Nie zwracałam uwagi na wygłaszany przez nią monolog. Słyszałam go już milion razy. Dziwię się, że jeszcze go sobie nie odpuściła. Mój wzrok podążył za chłopakiem z mojej klasy. Z tego co pamiętam, a moja pamięć często szwankuje, miał na imię Justin. Popisywał się przed starszakami. Jak zwykle. Wyciągnął scyzoryk i zaczął gmerać przy szafce woźnego. Moja nauczycielka oczywiście niczego nie widziała, interesowało ją tylko to, że chciałam opuścić lekcje.
- Elizabeth!
Znów spojrzałam na nią, powracając świadomością.
- Zadałam Ci pytanie, czemu opuszczasz lekcje.
- Eee... bo ja... - Moje próby wytłumaczenia się przerwał wrzask woźnego, który zauważył dzieciaki.
Starszaki rozeszli się do klas, a Justin razem z resztą zaczął uciekać. Moja nauczycielka odwróciła się w ich stronę. Wykorzystawszy to, ruszyłam biegiem w kierunku szatni. O tej porze wszyscy byli na przerwie obiadowej w jadalni. Miałam szansę wymknąć się ze szkoły tylnym wejściem i tak też zrobiłam. Zatrzymałam się, żeby zaczerpnąć powietrza. Justin wyszedł za mną i zauważywszy mnie, podszedł.
- Widzę, że znowu zwiewasz, mała.
Przygryzłam wargę ze złości. Może i jestem niska, w końcu 160 cm robi swoje, ale nie cierpiałam jak ktoś zwracał się do mnie w ten sposób.
- A Ty znowu nabawiasz się problemów?
- Pff, jakie problemy... To oni pieprzą ciągle o jakiś durnych zasadach i niebezpieczeństwie... - Mówiąc to wysunął mały nożyk i zaczął nim się bawić. Stojący obok koledzy dokładnie obserwowali jego ruchy.
- Mają rację. Nawet wykałaczka w rękach takiego idioty jak Ty może stać się narzędziem zbrodni... - Odburknęłam z nutą złośliwości.
Gromada znajomych otaczających naszą dwójkę parsknęła śmiechem, a sam Justin poczerwieniał ze złości.
- Ty mała jędzo... - Ruszył szybkim krokiem w moim kierunku.
Na moje nieszczęście potknął się, upadając na mnie... i wbijając mi nożyk.
Poczułam ból w okolicy oczodołu i wrzasnęłam. Lepka maź spływała mi po twarzy i plamiła ubranie moje i Justina. Oderwał się ode mnie z przerażeniem w oczach. Zaczęłam wić się z bólu. Widziałam tylko ciemność i bordową krew. Przyłożyłam dłoń do prawego oka, czując zimny metal wbity głęboko w gałkę oczną. Zaczęłam głośno jęczeć i syczeć z bólu. Nie wiedziałam co się działo, słyszałam wrzaski i nawoływania oraz stukot butów innych uczniów. Wiele spojrzeń wywierało na mnie presję i ogromne nerwy. Straciłam przytomność w momencie, gdy ktoś wziął mnie na ramiona i uniósł. Potem nie czułam już nic...
~Jak na razie tylko krótki pierwszy rozdział, mam nadzieję, że był ciekawy choć troszkę xd

2 komentarze:

  1. Przybywam świeżo po ostatnim rozdziale.
    Zatem, najpierw wypiszę Ci tutaj błędy, które najbardziej rzucają się w oczy, a później przejdę do oceny bardziej całościowej.
    "Moje imię rozbrzmiało po długim szkolnym korytarzu, wiedząc, że nie dam rady uciec, odwróciłam się powoli i spojrzałam niewinnie na zmierzającą w moim kierunku nauczycielkę." Tutaj zdecydowanie zdanie jest ZA DŁUGIE. Powinnaś zakończyć je wcześniej, bo przecinek tam już po prostu nie pasuje i mąci cały szyk. Powinno wyglądać tak: "Moje imię rozbrzmiało po długim szkolnym korytarzu. Wiedząc, że nie dam rady uciec, odwróciłam się powoli i spojrzałam niewinnie na zmierzającą w moim kierunku nauczycielkę."
    Uwiązane włosy. To słowo mi tutaj niezbyt pasuje. Bardziej związane albo po prostu upięte. Uwiązany może być przykładowo pies na smyczy.
    Ogólnie ja sama w dialogach często popełniam błędy, bo ogarnięcie tych wszystkich dużych liter i kropek jest dla mnie kosmosem, ale mogłabyś sobie chociaż przejrzeć jakiś internetowy poradnik. Przykładowo taki: http://www.artefakty.pl/zapis-dialogow/
    Dalej... wiesz, wątpię, żeby nauczyciele w LICEUM pilnowali w taki sposób wagarujących uczniów. W podstawówce - jak najbardziej, w gimnazjum również jeszcze się to napotyka, aczkolwiek w liceum jest to o wiele rzadziej spotykane. Nie wspominając o tym, że w klasie maturalnej to większość po prostu chodzi jak chce. Aczkolwiek to akurat takie luźne wtrącenie.
    "Wyczekując na moją odpowiedź". Tutaj znowu w pewien sposób zgrzyta mi to słowo. Czekając na moją odpowiedź. Oczekując mojej odpowiedzi.
    "Dziwię się, że jeszcze nie odpuściła sobie go" Szyk zdania. Bardziej by pasowało: Dziwię się, że jeszcze go sobie nie odpuściła.
    "Z tego co pamiętam, a moja pamięć często szwankuje miał na imię Justin." Brak przecinka po "szwankuje". Po pierwsze, jest to wtrącenie, a po drugie mamy dwa czasowniki następujące po sobie.
    Znowu. Wiesz, czytając tekst, miałam lekkie wrażenie, że bohaterowie zachowują się z lekka zbyt dziecinnie jak na swój wiek, ale to tylko moje spostrzeżenie. Niekoniecznie musi być prawdziwe.
    Sama mam z tym problem, bo z przyzwyczajenia wszędzie walę "Ci, Tobie, Ty" dużymi literami. Taki zapis stosuje się w listach i ewentualnie rozmowach do siebie. W odpowiadaniach natomiast takie zwroty zapisywane są z małej litery.
    "Justin wyszedł za mną, zauważywszy mnie, podszedł." Tutaj znowu albo przestawiłabym kropki, albo umieściła spójniki. Przykładowo: "Justin wyszedł za mną i zauważywszy mnie, podszedł" lub "Justin wyszedł za mną. Kiedy mnie zauważył, podszedł."
    "- Pff, jakie problemy... To oni pieprzą ciągle o jakiś durnych zasadach i że to jest niebezpieczne... - Mówiąc to wysunął mały nożyk i zaczął nim się bawić."
    Tutaj szyk zdania. Napisałabym to bardziej w ten sposób:
    "- Pff, jakie problemy... To oni pieprzą ciągle o jakiś durnych zasadach i niebezpieczeństwie... - mówiąc to wysunął mały nożyk i zaczął się nim bawić."
    "- Mają rację, nawet wykałaczka w rękach takiego idioty jak Ty może stać się narzędziem zbrodni... - Odburknęłam z nutą złośliwości."
    "- Mają rację. Nawet wykałaczka w rękach takiego idioty jak ty może stać się narzędziem zbrodni - odburknęłam z nutą złośliwości."
    Unikaj powtórzeń. Tutaj na przykład już rzucają się w oczy:
    "JEGO koledzy dokładnie obserwowali JEGO ruchy.
    - Mają rację, nawet wykałaczka w rękach takiego idioty jak Ty może stać się narzędziem zbrodni... - Odburknęłam z nutą złośliwości.
    Gromada JEGO znajomych parsknęła śmiechem, a sam Justin poczerwieniał ze złości."
    Dalej zaczyna się ta sławna akcja, która jest dla mnie zdecydowanie za bardzo chaotyczna. Wzbudziła we mnie, jako w czytelniku, jeden wielki mindfuck. Zmieniłabym ten moment, ale nie jestem w stanie wskazać ci elementów, które mogłabyś tam poprawić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem, podsumowując ten rozdział.
      Jest króciutki. Bardziej pasowałby do miana prologu. Można go wessać w dwie minuty. Pierwszy rozdział, szczerze mówiąc, razem z ostatnim są NAJWAŻNIEJSZE. Pierwszy musi mieć w sobie to coś, co sprawia, że sięgasz po następne i chcesz śledzić przebieg tej historii dalej. Pierwszy rozdział to pierwsze z czym się stykamy, sięgając po coś.
      Po przeczytaniu całości mogę śmiało powiedzieć, że w tym opowiadaniu wypada on dość słabo. Później zdecydowanie się rozkręcasz. Tutaj natomiast dochodzi jeszcze ta cała akcja z nożem, która zupełnie mi się nie podoba, a jest kluczowym wydarzeniem dla dalszej fabuły.
      Idąc dalej, mogłabyś z lekka popracować nad techniczną odsłoną bloga. Grafika i czcionka przede wszystkim rzucają się w oczy. Twoja czcionka nie posiada polskich znaków i to naprawdę widać. Blogspot ma dość szerokie opcje graficzne i nawet jeżeli ktoś zupełnie się w tym nie ogarnia, to samą metodą prób i błędów można się trochę pobawić. Ja sama błądzę w tym po omacku.
      Wydaję mi się również, że masz źle ustawioną godzinę. To wszystko można zmienić, wystarczy poszperać w ustawieniach.
      W dalszych rozdziałach wymienię Ci też to, co mi się spodobało, nie martw się. XD

      Usuń